ROZDZIAŁ 6
*Michael*
Muszę wszystko naprawić....
*Gregor*
Nie rozumiem Michaela... Emily to taka fajna laska a on tego nie docenia. Nie chcę już dla niego pracować. Po za tym muszę ją ostrzec.... Boję się co będzie ze mną ale to nie ważne....
*Emily*
Obudziłam się dosyć wcześnie. Puściłam dosyć głośną muzykę i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Uznałam że nie muszę zmieniać ubrań bo wyglądam okey. Włosy rozpuściłam i udalam się do kuchni.
Zaczęłam przygotowywać śniadanie,
gdy wtedy zadzwonił mój telefon.
Wyświetlił się duży napis: Schlieri
Odebrałam.
- Cześć- rzuciłam krótko
- Cześć... Możemy pogadać?
- W sensie spotkać się?
- Tak
- Okey a coś poważnego?
- No trochę.....
- To w takim razie za 30 minut koło parku
- Okey
Rozłączyłam się i przystąpiłam do przygotowania naleśników. Gdy mialam wrzucać je na patelnie znów
moje starania ktoś przerwał. Michael dzwoni... Włączylam głośnik i odebrałam.
- Halo?- zapytalam
- Emi to ja- "no kto by sie spodziewał?" Pomyślalam
- O co chodzi bo jestem troche zajęta
- Możemy sie spotkać
- Dzisiaj?
- Tak
- Już jestem umówiona....
- Z kim?
- Z Angelą
- Na pewno?
- Tak
- Okey w takim razie cześć
- Pa
Wypowiadając ostatnie słowa zdążyłam już nałożyć naleśnika na takerz. Jedząc posiłek włączyłam telewizor w salonie. Gdy skończyłam włożyłam talerz to zmywarki i ruszyłam na spotkanie z Gregorem.
Przed wyjściem ubrałam ulubione superstary. Droga pieszo zajęła mi
12 minut.
- Hej- zaczęłam stojąc w miejscu
- Cześć...
-Więc o czym chciałeś gadać?
*Angela*
Spałam sobie spoojnie gdy obudził mnie dzwonek telefonu. Przysięgam zabije. Michael? Ja w ogóle mam jego numer? Odebrałam
- Angela?
- Tak....
-Jest u ciebie Emi?
- Nie ale...- nie pozwolił mi dokońcyć
- Nie byłyście umówione?
- Właściwie to...
- Wiedziałem....
Nie zdążyłam zapytać o co chodzi więc zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.
Nie odbierała.
*Gregor*
Musiałem się z nią spotkać. Gdy zapytała o co chodzi nie potrafiłem znaleźć słów.
- Więc o czym chciałeś gadać?- zapytała niepewnie. W jej głosie czuć było strach
- Nie wiem od czego zacząć...
- Po prostu powiedz...
- Emily nasza znajomość nie jest przypadkowa...- zacząłem mówić po czym lekko przybliżyłem się w jej stronę
- Jak to...?
- Z Michaelem znamy się sporo czasu. Był moim najlepszym kumplem... Dowiedziałem się że nie zależy Ci na nim i że często go zdradzasz.... Poprosił mnie o pomoc... Chciał mieć w końcu jakieś dowody zdrad więc poprosił mnie żebym cie przeleciał...
- Jak mogłeś...- zapytała z łzami w oczach. Miała odejść złapałem ją za nadgrstek. Musiała posłuchać mnie i odwrócić się.
- Ale teraz rozumiem że popełniłem błąd- uśmiechnąłem się a z moich oczu popłynęła pojedyncza łza
Nie odpowiedziała przez jakąś chwilę.
- Chciałbym abyś choć trochę mnie zrozumiała... - przerwałem ciszę-
To wszystko co mówi Michael to prawda?-zmieniłem temat
-Nie- odpowiedziała zapłakana- Nigdy czegoś takiego bym mu nie zrobiła... Był dla mnie wszystkim...- wtuliła się we mnie mocno
- Przepraszam....
Podniosła głowę.
- Za co..?
- To wszystko moja wina- z moich oczu poleciala kolejna łza zaś sam starałem to ukryć uśmiechem
- Nie mów tak...
- Dlaczego?
- Bo to nie twoja wina....
Po dłuższej przerwie odezwała się
ponownie...
- Mam pomysł......
Zabijcie mnie... Coś mi nie wyszło... Przepraszam że tak długo mnie nie było ale nie chcialo mi się zaglądać do telefonu bo zrobiłam sobie maraton filmowy.
P.s. Kraszuje ludzi którzy piszą wypracowania