poniedziałek, 27 lutego 2017

Rozdział 6

ROZDZIAŁ 6

*Michael*
Muszę wszystko naprawić....

*Gregor*
Nie rozumiem Michaela... Emily to taka fajna laska a on tego nie docenia. Nie chcę już dla niego pracować. Po za tym muszę ją ostrzec.... Boję się co będzie ze mną ale to nie ważne....

*Emily*
Obudziłam się dosyć wcześnie. Puściłam dosyć głośną muzykę i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Uznałam że nie muszę zmieniać ubrań bo wyglądam okey. Włosy rozpuściłam i udalam się do kuchni.
Zaczęłam przygotowywać śniadanie,
gdy wtedy zadzwonił mój telefon.
Wyświetlił się duży napis: Schlieri
Odebrałam.
- Cześć- rzuciłam krótko
- Cześć... Możemy pogadać?
- W sensie spotkać się?
- Tak
- Okey a coś poważnego?
- No trochę.....
- To w takim razie za 30 minut koło parku
- Okey
Rozłączyłam się i przystąpiłam do przygotowania naleśników. Gdy mialam wrzucać je na patelnie znów
moje starania ktoś przerwał. Michael dzwoni... Włączylam głośnik i odebrałam.
- Halo?- zapytalam
- Emi to ja- "no kto by sie spodziewał?" Pomyślalam
- O co chodzi bo jestem troche zajęta
- Możemy sie spotkać
- Dzisiaj?
- Tak
- Już jestem umówiona....
- Z kim?
- Z Angelą
- Na pewno?
- Tak
- Okey w takim razie cześć
- Pa
Wypowiadając ostatnie słowa zdążyłam już nałożyć naleśnika na takerz. Jedząc posiłek włączyłam telewizor w salonie. Gdy skończyłam włożyłam talerz to zmywarki i ruszyłam na spotkanie z Gregorem.
Przed wyjściem ubrałam ulubione superstary. Droga pieszo zajęła mi
12 minut.
- Hej- zaczęłam stojąc w miejscu
- Cześć...
-Więc o czym chciałeś gadać?

*Angela*
Spałam sobie spoojnie gdy obudził mnie dzwonek telefonu. Przysięgam zabije. Michael? Ja w ogóle mam jego numer? Odebrałam
- Angela?
- Tak....
-Jest u ciebie Emi?
- Nie ale...-  nie pozwolił mi dokońcyć
- Nie byłyście umówione?
- Właściwie to...
- Wiedziałem....
Nie zdążyłam zapytać o co chodzi więc zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.
Nie odbierała.

*Gregor*
Musiałem się z nią spotkać. Gdy zapytała o co chodzi nie potrafiłem znaleźć słów.
- Więc o czym chciałeś gadać?- zapytała niepewnie. W jej głosie czuć było strach
- Nie wiem od czego zacząć...
- Po prostu powiedz...
- Emily nasza znajomość nie jest przypadkowa...- zacząłem mówić po czym lekko przybliżyłem się w jej stronę
- Jak to...?
- Z Michaelem znamy się sporo czasu. Był moim najlepszym kumplem... Dowiedziałem się że nie zależy Ci na nim i że często go zdradzasz.... Poprosił mnie o pomoc... Chciał mieć w końcu jakieś dowody zdrad więc poprosił mnie żebym cie przeleciał...
- Jak mogłeś...- zapytała z łzami w oczach. Miała odejść złapałem ją za nadgrstek. Musiała posłuchać mnie i odwrócić się.
- Ale teraz rozumiem że popełniłem błąd- uśmiechnąłem się a z moich oczu popłynęła pojedyncza łza
Nie odpowiedziała przez jakąś chwilę.
- Chciałbym abyś choć trochę mnie zrozumiała... - przerwałem ciszę-
To wszystko co mówi Michael to prawda?-zmieniłem temat
-Nie- odpowiedziała zapłakana- Nigdy czegoś takiego bym mu nie zrobiła... Był dla mnie wszystkim...- wtuliła się we mnie mocno
- Przepraszam....
Podniosła głowę.
- Za co..?
- To wszystko moja wina- z moich oczu poleciala kolejna łza zaś sam starałem to ukryć uśmiechem
-  Nie mów tak...
- Dlaczego?
- Bo to nie twoja wina....
Po dłuższej przerwie odezwała się
ponownie...
- Mam pomysł......

Zabijcie mnie... Coś mi nie wyszło... Przepraszam że tak długo mnie nie było ale nie chcialo mi się zaglądać do telefonu bo zrobiłam sobie maraton filmowy.
P.s. Kraszuje ludzi którzy piszą wypracowania

sobota, 25 lutego 2017

Rozdział 5

ROZDZIAŁ 5 

NA KOŃCU JEST ZMIENIONE JEDNO ZDANIE (TAK DUŻO WIEM XD) ALE NIE OMINIAJCIE BO W NASTĘPNEJ CZĘŚCI COŚ SIĘ Z TYM WIĄŻE

- Emi?!- usłyszałam z salonu
- Tak?
- Możesz zrobić mi kawę?
- Okey...- odpowiedziałam
Zrobiłam kawę i wróciłam do salonu. Najwyraźniej z kimś pisał.
-Proszę.
Postawiłam kawę na stoliku naprzeciw niego, wtedy odłożył telefon.
-Więc o czym chciałeś rozmawiać?-Spytałam krzyżując ręcę na piersi, starając się uchwycić jego wzrok, co nie było trudne.
-Właściwie to była tylko wymówka, żeby wyciągnąć cię z domu, ale skoro sie rozpadało nigdzie chyba nie pójdziemy.
Usiadłam obok niego, i zaczęliśmy rozmwiać, jakbyśmy znali się co najmniej pare lat. W pewnym momencie oboje zaczęliśmy się śmiać, przez co Gregor
wylał na koszulę kawę. Starałam się powstrzymać śmiech, co nie do końca mi wyszło.
-Cholera.
-Poczekaj, zaraz ci coś znajdę.
W szafie z pewnością mam jeszcze jakieś rzeczy Michaela, nie myliłam się. Podałam chłopakowi podkoszulek, ale dopiero kiedy na niego spojrzałam, ujrzałam jego nagi tors. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
-Ekhem?
Kiedy w końcu zdałam sobie z tego sprawę, odwróciłam wzrok, a moje policzki przybrały kolor różu. Zaśmiałam się nerwowo, po czym skierowałam się w kierunku wyjścia z pomieszczenia. Nie było mi to jednak dane, bo silne dłonie chłopaka przyciągnęły mnie do siebie, a on sam złożył na moich ustach pocałunek, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Nie mogłam się powstrzymać, by go nie oddać. Zarzuciłam mu ręce na kark, a on podniósł mnie tak, że nogami obiełam go w biodrach. Chłopak uśmiechnął się zadziornie, przygryzając wargę. Po chwili zdałam sobie sprawę co robię i chciałam się "uwolnić" ale przycisnął mnie do ściany.
- G..Gregor...
- Tak?- zapytał przegryzając wargę
- Przestań....
Odsunął się ode mnie.
- Ale...
- Idź już... I najlepiej zapomnijmy o tym....
Chłopak wyszedł a ja oszołomiona tym co się stało oparłam się o ścianę. Myslalam nad tym z godzinę ale zdecydowałam że nie będę ciągle o tym myśleć. Postanowilam napisać do Angi.

Do Angi♥:
Masz czas?

Po chwili otrzymałam wiadomość. Myslałam że to od Angeli ale myliłam
się.

Od Schlieri:
Przepraszam... Nie powinienem tego robić. Wiem że teraz nie chcesz mnie znać ale odezwij się niedługo... Mam nadzieję że mi wybaczysz...
♥Gregor♥

Czytając wiadomość wszystko mi się przypomniało. Potrzebowałam teraz kogoś.
Napisalam do Michaela. Nie był to najlepszy pomysł...

Do Michi:
Michael masz wolny czas? Musimy
pogadać. Ważne

*Michael*
- Siema stary- usłyszałem z tyłu. Odwróciłem się i przybiłem MU piątkę na powitanie
- I jak?- zapytałem
- Wszystko idzie okey...
- Udało ci się?- zapytałem
- Nie. Ale nie jest zbytnio "grzeczną dziewczynką".
- To znaczy?
- Prawie się udało.
Nie odpowiedziałem.
- Ale nie chce tego robić.... Wydaje się być spoko laską...
- Oszalałeś?! W końcu mi zapłaci za.swoje!
-Zastanów się czy chcesz ją tracić....

Oglądałam wczoraj kwalifikacje i raczej warto było :) Tylko martwię się o kolano Kamila. Mam nadzieję że dzisiaj wszystko będzie okey i wygra :D A jak u Was mija weekend?

czwartek, 23 lutego 2017

Rozdział 4

ROZDZIAŁ 4
*Emily*
- Emi, żyjesz? Wstawaj!
- Co?- odpowiedziałam zaspana
- Jesteśmy już pod twoim domem- uśmiechnął się
- Okey... Dzięki za podwiezienie
Półprzytomna weszłam do domu i runęłam na łóżko sprawdzając telefon.
Masz 24 nieodebrane połączenia od Michi.
Super.... Dostałam jeszcze 4 wiadomości.
Od Michi:
Emily nie mogę się do ciebie dodzwonić co się dzieje?

Od nieznany numer:
Hej tu Gregor ;)

Od Michi:
Emka oddzwoń, martwię się!!

Od Angela:
Mam test będę za chwilę.

Ostatnia wiadomość została wysłana 7 minut temu. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Co ty tu... - nie dokończyłam bo osoba wbiła się w moje usta. Tym kimś był Michael. Po chwili oderwałam się od niego.
- Co tu robisz?-zapytałam zamykając drzwi
- Strasznie długo się nie odzywałaś, wiesz jak się martwiłem!
- Przepraszam....
- Gdzie byłaś?
- W domu...- skłamałam
- Na pewno?
- A nie wierzysz mi?!
- Wierzę, już spokojnie- przytulił mnie. Był o około 25 centymetrów wyższy ode mnie.
- Masz na dzisiaj jakieś plany?- zapytał
- W sumie to...- moją wypowiedź przerwał dźwięk SMS-a- Przepraszam- sprawdziłam telefon

Od nieznany numer:
Masz jakieś plany na dzisiaj? Możemy powtórzyć wczorajszą imprezę ;)

Do nieznany:
Gregor?

Długo ten KTOŚ się nie odzywał.
-Em wszystko okey?- uslyszalam
- Yyy... Takk....
- Źle wyglądasz...
- Serio?
Nie zdążył odpowiedzieć bo usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć- powiedziałam ale nie uzyskałam odpowiedzi
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Angelę.
- Cześć, wejdź.
- Mam!
- Co... Aa okey
- Ekhem - usłyszałam Michiego zza moich pleców - Mam już sobie pójść?- jego oddech przyprawiał mnie o dreszcze
- Nie chcę żeby to tak wyglądało....- zaczęłam- ale muszę pogadać poważnie z Angi.....
- Okey rozumiem....
- Odezwę się potem.
Raczej nie usłyszał tego tylko trzasnął drzwiami
- Chyba się lekko wkurzył...- powiedzialam
-A moim zdaniem nie zasługuke na ciebie - dodała
- Chyba ja nie zasługuje na niego....
-Przestań. Co ty w nim widzisz...
- Jest przystojny, wysportowany....
- Wiesz ilu takich gości chodzi po ulicy?
- Ale on jest wyjątkowy
- Tsa..
Po chwili otrzymalam odpowiedź na SMS-a.

Od nieznany:
Tak tu Greguś :)

- Z kim romansujesz?
- Z nikim ważnym...

Zmieniono nazwę na Schlieri

-Pokaż!- wyrwał mi telefon
- Zostaw!
- Kto to Schlieri?!
-Oddaj!- krzyknęłam
- Jak mi odpowiesz
- Okey....- zgodziłam się
Oddała mi telefon
- Schlieri czyli Gregor to gościu którego poznałam. Opowiadałam ci...
- Jezu to on?!
- Takk
- Pokaż jego zdjęcie!
- Może potem a teraz mów co cię sprowadza.
- Mam test!
-Jaki?
-Ciążowy
- O Jezu- moja twarz ukryła się w dłoniach
-Co?
- Bo wczorak bylam na imprezie- powiedziałam prawie płacząc
- I?
- Piłam..
- Czy ciebie do reszty powaliło?!
- No ale to jeszcze nie jest pewne...
- Dobra rób test!
Podała mi a ja poszłam do łazienki
*5 minut póżniej*
- I jak?!- zapytała
- nie jestem- odpowiedziałam z ulgą- tylko jak ja to teraz odkręcę
- Ale o co chodzi
-No bo powiedziałam Michaelowi że raczej jestem w ciąży
- No właśnie RACZEJ-podkreśliła to słowo
Po chwili dostała SMS-a.
- Muszę się zbierać i popilnować brata.....
- Okey pa.
Wyszła a po 10 minutach mialam nowego goscia. Był to Schlieri
- Co tu robisz?
- Przyszłem cię odwiedzić..
-Okey wejdź... Tylko napiszę do chłopaka że żyję bo mu obiecałam że się odezwę okey?
- Masz chłopaka?- zapytał
- Jak słyszysz
- Okey.... Mogę się czegoś napić?
- Jasne... Tam powieś kurtkę i idź do salonu
- Okey
Ja w tym czasie nalałam mu szklankę wody. Idąc do salonu usłyszałam rozmowę...
- Co mam dalej zrobić?
- ...
- Nie wiem czy potrafię.... Nie chcę się w to mieszać. Dlaczego to robisz?
-...
- Okey..... Jeśli się uda....
-....
- Nara...
-...

Na razie część słaba ale piszę to wieczorem i nie kontaktuje XD. Chcę jeszxze obejrzeç ulubiony serial XD. Piszcie wrażenia. Niech każdy zostawi jakiś komentarz, chcę wiedzieć ile Was jest. Uściski! :* :)

Rozdział 3

ROZDZIAŁ 3
-H...hej..-zaczęłam
-Cześć-odpowiedział a ja wpuściłam go do domu
-To dla mnie?- zapytałam niepewnie wskazując na bukiet róż. Super Emily, zadajesz mu takie głupie pytanie....
-Skąd wiedziałaś?- uśmiechnął się i wręczył mi kwiaty
-Dd....Dziękuję... Możemy już iść?
-Oczywiście- odpowiedział
Wyszliśmy z domu (kreatywna jestem) i zobaczyłam czarne porsche.
- To twoje auto?-Zapytałam z niedowierzeniem
-Tak- powiedział po czym otworzył drzwi samochodu abym mogła wejść
-Dzięki
Po chwili znalazł się po drugiej stronie.
- Co powiesz na wypad do klubu?-zapytał
- Okey.. Może być
-Mówiłem ci już że ślicznie wyglądasz?- uśmiechnął się
-Dziękuję....
Cała droga minęła spokojnie. Sprawdziłam ekran telefonu. 20:12. Tak szybko? Jechaliśmy w milczeniu jakieś 25 minut. W końcu dotarliśmy na miejsce. Z daleka było słychać głośną muzykę. Weszliśmy do środka. Schlieri przywitał się ze swoimi kumplami a ja zamówiłam sobie wódkę. Chciałam się upić i o wszystkim zapomnieć. Wypiłam z 9 kieliszków i nie kontaktowałam z rzeczywistością. Z tego co mogłam
dostrzec to Gregor też był podpity.
Gdy zaczęła lecieć wolna muzyka zaprosił mnie do tańca. Zgodziłam się i wtuliłam się podczas tańca w jego tors. Był taki ciepły...  Brakowało mi faceta. W połowie zbliżył się do mnie i zaczął całować. Odwzajemniłam pocałunki niekontaktując z rzrczywistością... Dalej nie pamiętam co się stało...
*Rano*
Obudziłam się w nie swoim pokoju, w dodatku bolała mnie głowa. A no tak, mam kaca... Zaczęłam się rozglądać po pokoju i dostrzegłam Schlierenzauera w samych bokserkach.
Jezu ale on ma klatę.
-Już wstałaś?- zapytał z uśmiechem
-Jak widać... Możesz mi wytłumaczyć co robię w obcym pokoju z półnagim tobą?!
- To nie tak... Wytłumaczyć ci?- usiadł na łóźku
-Jakbyś mógł
- No to tak... Wczoraj byliśmy na imprezie i dużo wypiliśmy. Ja jeszxze troche kontaktowałem ale ty za bardzo nie... Gdy odleciałaś to jakiś gościu zaczął się do ciebie dobierać a ja nie chciałem na to pozwolić i "przegoniłem" go od ciebie, potem zaniosłem tutaj i przykryłem żebyś nie zmarzła. A jeśli chodzi o mnie to.. Przyszłem zobaczyć czy śpisz  i przy okazji się przebrać....
- Bo pokój gdzie ja śpię to najlepsze miejsce żeby się przebrać....- prychnęłam z ironią
- Emi.....
- Co Schlieri?
-Kocham jak tak to mnie mówisz.
-Yhymmm....
- Mówię serio
- Ja zawsze też- odpowiedziałam
W tej chwili przypomniał mi się Michael. Jezu jak on się dowie to mnie chyba zabije....
- Muszę się zbierać - usłyszałam- podrzucić cię?
- Przecież masz kaca i kto wie czy nie jedteś pijany.....
- Nie daj się prosić
- Okey ale jak coś mi się stanie to płacisz ubezpieczenie w wysokości 25000 zł
On popatrzył na mnie miną w stylu "WTF"  a ja wybuchnęłam śmiechem.
- żartowałam!
- Jedziemy już?
- Tak
Po 5 minutach jechałam już samochodem i zasnęłam.....

*Gregor*
Emily wydaje się być fajna... Nie chcę żeby przeze mnie cierpiała.... nie chcę jej robić krzywdy... Ale nie mam wyboru. Muszę to zrobić.

Hejka! Może dzisiaj to jeszcze opublikuje (22.02) ale zależy od tego czy mi się będzie chciało. Część krótka bo nie mam zbytnio czasu. A dzisiaj był mój najpiękniejszy sen....
Śniła mi się Planica i Gregor....

wtorek, 21 lutego 2017

Rozdział 2

Gdy już odkleiliśmy się od siebie postanowiliśmy coś obejrzeć. Oczywiście ja wybierałam bo jak inaczej. Wybrałam "Niezgodna". Tak, oglądam to 437834278783478 razy a i tak się nie znudzi. Po obejrzanym filmie (tak streszczam wam to ale lubię) Michi musiał coś załatwić. Przynajmniej tak mi powiedział.Nie wnikałam. Na pożegnanie dałam mu całusa w policzek. Po chwili postanowiłam zadzwonić do Angeli.
- Hej.. Musisz mi pomóc. - zaczęłam
- Co się stało?
- Nic po prostu nie mam co włożyć na "randkę".
- Umówiłaś się z kimś?!
- Tak i...-nie dokończyłam bo mi przerwała
- Nareszcie! Będę u ciebie za 15 minut okey?
- Okey, pa.
Rozłączyłam się i zaczęłam myśleć o tym spotkaniu. W sumie mam chłopaka no ale przecież nic się nie stanie... Z nudów przeglądałam Facebooka i inne portale. Nagrałam kilka snapów i wrzuciłam zdjęcie na Instagrama. Minęło z 5 minut. Ktoś zapukał do drzwi? Czyżby Angela? Otworzyłam je i moim oczom ukazała się moja przyjaciółka.
- Cześććć - przytuliła mnie na powitanie
- Hej
Zamknęłam drzwi i zaprosiłam ją do salonu.
- No to opowiadaj ile ma lat, jak wygląda...- przerwałam jej
- No bo jest jeden problem...
- Jaki?- zapytała
- Michi mnie przeprosił no i... no on tak słodko przeprasza....
- Czyli, że jesteś z nim?!
- No tak....
- A ten drugi?
- Zaprosił mnie na randkę zanim się pogodziłam z Michaelem....
- Okey, jakoś to będzie... Jedziemy do sklepu?
- No możemy - odpowiedziałam
Zamówiłam taksówkę bo żadna z nas nie ma jeszcze prawa jazdy. Dojechałyśmy do galerii i Angela od razu rozglądała się za moją nową sukienką.  Pokazała mi z 200 różnych sukienek ale żadne mi się nie podobały. Powiedziałam jej że mam zamiar ubrać rurki z dziurami ale nie chciała niczego słuchać a ja tylko przewróciłam oczami. W końcu zgodziłam się na jedną sukienkę... Nie była najładniejsza ale nic lepszego nie było. Poszłam ją przymierzyć:
- Ślicznie wyglądasz!- usłyszałam
- Tsa... Zwłaszcza z moją figurą...
- Przecież masz idealną!
- Yhy.... Chodźmy już...
- Jeszcze biżuteria- dodała
- Okey...- nie mogłam zaprzeczyć
Wybrała srebrny łańcuszek z serduszkiem i przy okazji jakieś buty. Wracając zaczęła rozmowę
- opowiedz mi coś o nim....
- Szatyn... Około sto osiemdziesiąt wzrostu... 25 lat... Słodko się uśmiecha....
- Masz jego zdjęcie?
- Jeszcze nie ale zamierzam mu zrobić (XD)
- To ja będę czekać...
- Ej....
- No co?
- Nic...
Gdy byłam w moim domu przyjaciółka mnie zostawiła a ja przygotowałam się do spotkania. Gdy byłam gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi. Zobaczyłam GO z bukietem czerwonych róż.... Zaczęłam się coraz bardziej stresować....

Jednak mam Internet! Wczoraj nic nie mogłam dodać bo mam dużo nauki.... Nowa część może jutro albo za dwa dni. Piszcie wrażenia :D Możecie się reklamować. Pozdrawiam! :*

niedziela, 19 lutego 2017

Rozdział 1

- Emily!- usłyszałam moją przyjaciółkę
- Tak?- zapytalam
- Wszystko ok?- podeszła do mnie i wyglądała na zmartwioną
- Tak tylko ostatnio słabo się czuje.... Boję się że jestem z nim w ciąży....
- Idź się połóż a ja przyniosę ci jakieś leki.
- Okey.
Położyłam się a ona przyniosła jakieś leki. Dawno nie rozmawiałam z Michaelem... Kochałam go ale nie mogę być z kimś takim jak on...
- Masz- od myśli wyrwała mnie Angela- moja przyjaciółka - pogadaj z nim o tym okey?
- No ale jeszcze nie jestem pewna. Często mam różne objawy ale wątpię w to że będę mieć z nim dziecko...
- Okey ale pogadaj.
- No ok.
*dwa dni później*
- Halo?- zapytałam niepewnie- Michael?
- O co chodzi?
- Możemy się dzisiaj spotkać?
- No okey... Tam gdzie zawsze o 14.
- Okey..- odpowiedziałam i się rozłączyłam
Co ja mam mu powiedzieć? Znienawidzi mnie.... Nie chciałam o tym myśleć więc sięgnęłam po książkę "Próby ognia". Będę potem mieć koszmary no ale ok. Jakimś cudem w godzinę przeczytałam całą książkę. Strasznie wciąga. Spojrzałam na zegarek. Była 13 no więc mam godzinę. Ubrałam jakąś bluzę, czarne rurki i super stary. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i wyszłam z domu pod umówione miejsce.
- Hej- usłyszałam za sobą
- Cześć...
- Chciałaś pogadać. Mów
- No bo... Prawdopodobnie będziesz ojcem...
- Co znaczy prawdopodobnie?!
- No wszystko na to wskazuje....
- W ogóle co ty sobie wyobrażałaś?!  Że będę wychowywał z tobą dziecko?! Zapomnij o tym nara
Odszedł a ja zalałam się łzami. Po około pięciu minutach poczułam czyjś oddech na mojej szyi. Niepewnie się odwróciłam.
- Hej mała, dlaczego płaczesz?- zobaczyłam uśmiechniętego bruneta. Był o wiele ode mnie wyższy. Miał jakoś z metr osiemdziesiąt - Wszystko okey?
Dopiero wtedy zrozumiałam że cały czas stoję bez odpowiedzi i wgapiam się w niego
- Tak....
- Na pewno? Może odprowadzić cię do domu?
- Jakbyś mógł- zaczęło padać a sama nie chciałam wracać
- Jestem Gregor- uśmiechnął się i podał mi rękę
- Emily- odwzajemniłam gest
- Opowiesz mi coś o sobie?
- No nie wiem...
- Okey to ja zacznę... Jestem Gregor ale to już wiesz - zaśmiał się- Mam 25 lat. Lubię skakać...
- Czekaj- przerwałam mu- Jesteś skoczkiem narciarskim?
- No tak.
- Okey...
Wiedziałam, że z pewnością zna Michaela... Może nawet się kumplują....
- Hej jesteś tu?- uśmiechnął się
Jezu kocham ten uśmiech...
- Tak tylko się zamyśliłam...Mówiłeś coś?
- No opowiadałem ci o sobie.
- Dużo mnie ominęło?
- Trochę... Może miałabyś ochotę jutro się spotkać?
- W sumie okey.
- Przyjść po ciebie?
- Jeśli chcesz...- odpowiedziałam- przecież nie wiesz gdzie mieszkam!
- Teraz wiem- zaśmiał się
Aha okey bo ja przecież stoję pod moim domem i gadam z obcym gościem... Świetnie...
- Będę o 18 ok?
- Okey...
Wydaje się być  całkiem przyjazny. Michael na początku też taki był i to mnie zmyliło... Weszłam do domu i położyłam się na kanapie... Od razu zasnęłam....
*pukanie do drzwi*
Obudziło mnie pukanie...Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się Michael z bukietem czerwonych róż.
- Co ty tutaj robisz?- zapytałam
- Proszę, możemy pogadać?
- No wejdź.
Zamknęłam drzwi i weszłam do salonu
- Co chcesz?
Michael w tej chwili uklęknął przede mną z bukietem.
- Emily ja wiem, że głupio się zachowałem i chciałem ci to jakoś wynagrodzić.. Wybaczysz mi?
- TAk- powiedzialam niepewnie nie zdając sobie sprawy  z tego co mówię
Chłopak momentalnie wstałam po czym złożył lekki pocalunek na moich ustach....

Pierwsza część wyszła slabo ale akcja się rozkręci. Zakładki zostaną zaktualizowane dzisiaj. Do następnego! :)

piątek, 17 lutego 2017

Prolog


Starasz się być silna, pokonywać przeszkody
ale i tak zamykasz się w sobie.
Czujesz się przytłoczona przez świat
który Cię otacza.
Gdy go widzisz znika Twój uśmiech.
Czujesz się samotna,
nie szukasz pomocy.
Aż nagle pojawia się on- czy zmieni Twoje życie?

 
Hej! To mój pierwszy wpis, mam nadzieję, że zachęcił Was do dalszego czytania. Część pierwsza może jutro :)