środa, 8 marca 2017

Rozdział 7

ROZDZIAŁ 7

*Michael*
Szukałem jej wszędzie ale nigdzie nie znalazłem. Postanowiłem wrócić do domu. Oglądałem mecz, gdy przerwał mi dzwonek do drzwi. Wyłączyłem telewizor i pośpiesznie ruszyłem w stronę drzwi otwierajac je. Moim oczom ukazała się Emily. Była cała zapłakana, rozmył jej się makijaż od płaczu. Przykryta była swoją kurtką nie do końca zapiętą.
- Emily co się stało?!- zapytałem podbiegając do niej i obejmujac ramionami. Zamknąłem drzwi aby wysluchać historii
- Boję się...- odpowiedziala. W jej głosie czuć było strach i zmęczenie od płaczu
- Co się stało?!
- Bo spotkałam po drodze takiego chłopaka i....- przerwała aby na nowo wybuchnąć płaczem. Przytuliłem ją do siebie aby czuła się lepiej.- Było na początku miło ale potem starał się zaciągnąć w jakieś krzaki i zgwałcić...
- Zabije gnoja!- wrzasnąłem na cały głos. Gotowy bylem wybiec z domu i taki miałem zamiar
- Zaczekaj..!- moja dziewczyna złapała mnie za ramię- Nie chcę być sama....
Musiałem zawrócić i jej posłuchać. Usiadła na kanapie a ja obok niej.
- Jak wyglądał ten sk****** ?! (*)
-Był mniej więcej twojego wzrostu... szczupły... wygladał na dwadzieścia parę lat... brunet....
- Ja pie*****!!! (*)
- Co się dzieje?- zapytała już mniej przejęta
- Znam go....
- Naprawdę?
- Tak..... Idę mu wpie******! (*)
- Stój!
- Nie mogę czekać!!
- Ale.... Proszę...
- Okey... Dzisiaj mu daruję ale jutro pożałuje....
- Mogę zostać na noc?
- Jasne. Prześpij się nawet teraz.
Położyła się na mojej kanapie a ja przykryłem ją kocem...

Emily 30 minut wczesniej*
- Mam pomysł...
- Jaki?- zapytał mój towarzysz
- Nabierzemy Michaela że chciałeś mnie zgwałcić...
- Powaliło Cię?! Po za tym co to zmieni?!
- Zobaczymy czy sie przejmie....
- Musisz mieć jakieś siniaki....
- Wiem..- odpowiedziałam
- Ja nie zamierzam cię bić....
- Spokojnie... Trenowałam niedawno boks i dostałam parę mocnych siniaków
- Myslisz że to kupi?
- Jasne... Rozmażę makijaż, rozwalę włosy, coś zrobię z ubraniem...
- On mnie zabije!- powiedział Schlieri bardzo przejęty sprawą
-Nie zabije... Może troche ucierpisz ale tylko jak się przejmie...
- A kto by się nie przejął?
- Nie wiem, może Michael?
- Nie chce się w to mieszać...
- Zrób to dla mnie...- powiedziałam przytulając lekko chłopaka przez chwilę
- Tylko dla ciebie....
- Kocham cię- powiedzialam nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji
- Ja ciebie też- szepnął mi na ucho po czym się oddalił
Jezu co ja odwaliłam? Przecież nie miało to tak zabrzmieć... Może jakoś to odkręcę... Ale teraz muszę przystapić do realizacji... Wróciłam do siebie do domu i zaczęłam jakoś rozmazywać makijaż aby wyglądało to że naprawdę płakałam. Włosy lekko rozczochrałam. Bluzę jakoś rozwaliłam (?) żeby "było to" realistyczne. Kurtkę zarzuciłam na siebie lekko zapinając i ruszylam do Michaela....
- Emily co się stało?!- zapytał podbiegając do mnie i obejmujac ramionami. Zamknął drzwi abym mogła opowiedzieć mu "historię".
- Boję się...- odpowiedziałam.

- Co się stało?!
- Bo spotkałam po drodze takiego chłopaka i....- przerwałam aby na nowo wybuchnąć płaczem. Przytulił mnie bardzo mocno do siebie abymczuła się lepiej. Kocham te ramiona. Nie wiem czy powinnam mu to robić...- Było na początku miło ale potem starał się zaciągnąć w jakieś krzaki i zgwałcić...
- Zabije gnoja!- wrzasnął na cały głos. Gotowy był wybiec z domu.
- Zaczekaj..!-krzyknęłam i złapałam go za ramię- Nie chcę być sama....
Musiał zawrócić i nnie posłuchać. Usiadłam na kanapie a on obok mnie.
- Jak wyglądał ten sk****** ?! (*)
-Był mniej więcej twojego wzrostu... szczupły... wygladał na dwadzieścia parę lat... brunet....
- Ja pie*****!!! (*)
- Co się dzieje?- zapytałam już mniej przejęta
- Znam go....
- Naprawdę?
- Tak..... Idę mu wpie******! (*)
- Stój!
- Nie mogę czekać!!
- Ale.... Proszę...
- Okey... Dzisiaj mu daruję ale jutro pożałuje....
- Mogę zostać na noc?
- Jasne. Prześpij się nawet teraz.
Położyłam się na jego kanapie a on przykrył mnie ciepłym kocem po czym zasnęłam...

Witam po dość długiej przerwie. Miałam karę na
telefon i dlatego tak wyszło.
Teraz akcja powinna się rozkręcić. Proszę zostawcie po sobie ślad i weźcie udział w ankiecie. To dla mnie brdzo ważne. Do następnego

(*)-  przekleństwa mogliscie się domyśleć. Nie za bardzo tak miało wyjść ale nie wiedzialam jak okazać wściekłość Michiego

3 komentarze: